Pokochać siebie, czyli stać się swoim najlepszym przyjacielem
Zastanów się, jak często zdarza Ci się krytykować siebie? Ile razy w ciągu dnia toczysz dialog wewnętrzny, w którym pokazujesz sobie, że w siebie nie wierzysz? Dialog, w którym wątpisz w siebie, jesteś dla siebie oschły i wymagający, a być może nawet się oskarżasz i poniżasz?
Odnoszenie się do siebie bez wiary w siebie, w swoje umiejętności, a nawet traktowanie się bez szacunku i bez miłości do siebie ma ogromnie negatywne konsekwencje. Jakie konkretnie?
Zastanów się przez moment, w jaki sposób zwracasz się do swoich bliskich i do przyjaciół? Czy robisz to dokładnie w taki sposób, w jaki zwracasz się do samego siebie? Zastanów się, co by się stało, gdybyś odnosił się do nich w tak oschły i krytyczny sposób? Jak by zareagowali? Jak wyglądałyby Wasze relacje? Czy nadal byliby Ci tak bliscy? Czy nadal byliby Twoimi przyjaciółmi?
Odpowiedź brzmi: nie. Niezależnie od tego, czy zgadzasz się ze mną, czy nie, krytykowanie kogoś, a w skrajnych przypadkach nawet poniżanie czy okazywanie nienawiści zawsze prowadzi do powstania głębokiej blizny. Ta rana prędzej czy później kończy się z reguły odejściem tej osoby. Taki przyjaciel bardzo szybko przestałby nim po prostu być.
Pytanie więc brzmi, dlaczego Ty miałbyś być swoim przyjacielem? Dlaczego Ty miałbyś wierzyć w siebie, czuć się silny, zaradny i po prostu kochać siebie, skoro nie traktujesz siebie z identyczną wiarą, miłością i szacunkiem? Dlaczego miałbyś pokochać siebie, skoro nie chcesz się nawet polubić?
To, jak traktujesz samego siebie, ma ogromny wpływ na to, w jaki sposób siebie postrzegasz. Wydaje się to oczywiste, choć zauważ, jak często nie traktujemy się z należytym szacunkiem i nie poświęcamy sobie wystarczająco dużo uwagi. Zauważ, jak często nie jesteśmy swoimi przyjaciółmi.
Pokochać siebie, czyli zaakceptować siebie
To dla mnie niesamowite, jak brutalnie i krytycznie potrafimy czasem siebie potraktować. Wystarczy, że doświadczymy jakiejś małej porażki lub nawet popełnimy jakiś mało znaczący błąd, a nasza samokrytyka nie widzi granic.
Taki wewnętrzny krytyk często idzie w parze z głęboko zakorzenionym bólem i poczuciem niskiej wartości. Być może ktoś nam bliski krytykował nas kiedyś i wytykał każdy najmniejszy błąd. Być może ktoś w naszej przeszłości tak wiele od nas wymagał, że nie akceptował nawet najmniejszych naszych potknięć. A my w pogoni za akceptacją tej osoby, nadal podświadomie krytykujemy siebie i karzemy za wszystko, co nam nie wychodzi. Często nawet już jako dorośli ludzie.
Potrzeba akceptacji, połączona z wewnętrzną samokrytyką i bezradnością całą tą sytuacją potrafi być niesamowicie bolesna. Najgorsze jest to, że każdy czynnik nakręca kolejny, tworząc w ten sposób błędne koło.
Silna potrzeba akceptacji jest w rzeczywistości silną potrzebą miłości. Niestety, kiedy czujemy potrzebę akceptacji, prowadzi to do przekonania, że otrzymamy ją dopiero wtedy, kiedy spełnimy określone kryteria (np. przestaniemy popełniać błędy). W rzeczywistości jest to oczywiście nieprawdziwe przekonanie, jednak nasz umysł nie zdaje sobie z tego sprawy. Jest już przyzwyczajony do myślenia o zabieganiu o akceptację i miłość z zewnątrz. W takim wypadku zwykle zostajemy samokrytycznymi perfekcjonistami, którzy uważają, że muszą wszystko robić jak najlepiej, aby otrzymać w końcu odrobinę miłości.
Żeby wyjść z tego błędnego koła, musisz w końcu pokochać siebie. Powinieneś zdać sobie sprawę, że takie zabieganie o czyjeś uczucia spowodowane jest prawdopodobnie Twoją przeszłością, na którą nie miałeś żadnego wpływu. Pora odpuścić. Najwyższy czas opuścić tę błędną spiralę.
Przestań więc poszukiwać miłości na zewnątrz, kiedy ona jest tak naprawdę w Tobie. Zacznij od nauki samoakceptacji. Ucz się doceniać siebie, ceń swoje małe sukcesy. Pokazuj sobie, że siebie kochasz. Dbaj o siebie, troszcz się. Zaakceptuj siebie takiego, jakim jesteś właśnie w tej chwili. Takiego nieidealnego, popełniającego błędy, czasem upadającego, smutnego i złoszczącego się na cały świat.
Moment, w którym zaakceptowałem siebie, był jednym z najbardziej uwalniających w moim życiu. Poczułem, jakby ktoś zerwał mi w końcu kajdany, które trzymały mnie przykutego do ziemi. Zacząłem patrzeć na siebie z większą otwartością, miłością i akceptacją. Porażki zaczęły być tylko informacją zwrotną, a sukcesy pokazywały mi, po co żyję. Wierzę, że każdy z nas jest w stanie doświadczyć tego stanu, niezależnie od miejsca, w którym obecnie się znajduje.
Pokochać siebie, czyli w końcu w siebie uwierzyć
Dużo mówi się o tym, że wiara w siebie jest kluczowym czynnikiem sukcesu. Ale to nie sukces jest tutaj najważniejszy.
Prawdziwa wiara w siebie daje Ci siłę do życia. Kiedy w siebie nie wierzysz to tak, jakbyś odbierał sobie prawo do wszystkich tych możliwości i szans, które podsyła Ci świat.
Czym jest tak naprawdę brak wiary w siebie? To nic innego jak strach. Boisz się nowej szansy, ponieważ nie wierzysz, że uda Ci się ją wykorzystać. Boisz się próby nowych rzeczy, ponieważ nie wierzysz, że będziesz robił je dobrze. To uczucie, które paraliżuje Cię, kiedy tylko nadarza się jakaś szansa.
Uwierzenie w siebie to z reguły proces długotrwały, który budowany jest Twoimi małymi sukcesami. Wiara w siebie to też pewność siebie, a więc bierze się z pozytywnych doświadczeń. Bardzo lubię porównywać pewność siebie do drzewa.
Kiedy podlewasz swoje drzewo przykrymi doświadczeniami, które podkopują Twoją wiarę w siebie, ono stopniowo usycha i jest w coraz gorszym stanie. Ale kiedy tylko zaczniesz podlewać je pozytywnymi doświadczeniami, zaczyna powoli odżywać oraz rosnąć duże i silne. W końcu, kiedy na bazie pozytywnych doświadczeń urośnie wystarczające duże, zaczyna dawać owoce w postaci dalszego rozwoju oraz Twoich sukcesów, które potrafisz w końcu wykorzystać.
Pokochać siebie, czyli obdarzyć się bezgranicznym zaufaniem
Zaufanie jest procesem, który tak samo, jak wiara w siebie potrzebuje czasu. Nie ufasz osobom, których nie znasz. Za to przyjaciołom i członkom rodziny z pewnością już tak. To dlatego, że miałeś okazję poznać ich na tyle, że według Twoich przekonań są to osoby, które warte są zaufania.
Zaufanie do siebie, do swoich decyzji, a nawet uczuć i intuicji to coś, co już zdecydowanie trudniej zbudować. Bardzo często nie ufamy sobie na tyle, żeby mieć pewność co do swoich decyzji. Bardzo często mamy wątpliwości, które potrafią męczyć nas i dołować, czasami długimi miesiącami, a w skrajnych przypadkach nawet latami. To właśnie brak zaufania do siebie jest tego powodem.
Jakie ma to przełożenie na Ciebie? Wyobraź sobie, że nie ufasz swojemu przyjacielowi. Cały czas sprawdzasz go, kontrolujesz i patrzysz nieufnie na każde jego zachowanie. Jak on się czuje? Jak postrzega Ciebie? Dokładnie w taki sam sposób Ty patrzysz na siebie samego, kiedy sobie nie ufasz.
Zaufanie to dom, budowany cegiełka po cegiełce. To budowla, która pozwoli Ci mieć pewność, że wszystko, co robisz, co czujesz i co myślisz, jest właściwe. To uczucie, przez które czujesz, że wszystkie Twoje decyzje kierowane są intuicją i że są właściwe, nawet jeśli okaże się, że ostatecznie były nietrafione. To przekonanie, że cokolwiek w życiu zrobisz, to jest to zgodne z Tobą.
Pokochać siebie, raz a dobrze!
Samoakceptacja. Wiara w siebie. Zaufanie. Tylko połączenie tych trzech czynników pozwoli Ci obdarzyć się uczuciem, które jest jednym z najpiękniejszych uczuć znanych człowiekowi.
Samoakceptacja jest fundamentem, dzięki któremu możesz w końcu być takim, jakim jesteś i czuć się z tym dobrze. Wiara w siebie pozwoli Ci postawić ściany, które tak samo, jak Twoje sukcesy wzniosą się wysoko do nieba. Zaufanie jest dachem, który zespala całą konstrukcję w jedną jedność i daje Ci wiarę, że wszystko co robisz ma sens i jest właściwe.
Jednak dopiero kiedy ten budynek będzie zespolony w całość, pozwoli Ci wpuścić do środka to, co najpiękniejsze. Będzie to pewnego rodzaju skutek uboczny tego, co o sobie myślisz i jak siebie traktujesz. A na końcu tej drogi znajdziesz to, do czego każdy człowiek podświadomie dąży i czego pragnie.
W końcu pokochasz siebie.
Super, potrzebuję pomocy bo jestem osobą, która nie lubi siebie. Podświadomie wprowadzam się w stan, który jest bardzo zły mam myśli złe.